LETNIA Akademia Onkologiczna – Fundacja im. dr. Macieja Hilgiera

SPECJALNA Nagroda Zaufania Złoty OTIS 2018

Rozmowa z Markiem Hilgierem, prezesem Fundacji im. Dr. Macieja Hilgiera.

Przez wiele lat zajmował się Pan tematyką zdrowotną jako dziennikarz. Do jakich wniosków można dojść dzięki temu doświadczeniu?

Że praca dziennikarska w tych obszarach polega na permanentnej edukacji społeczeństwa i na umiejętnym przekazywaniu wiedzy, jaką dysponują lekarze i naukowcy. Jest to swego rodzaju pośredniczenie między tymi grupami zawodowymi a pacjentami, co nie jest łatwe. Język medyczny bywa bardzo trudny, a pacjenci oczekują prostych i konkretnych informacji o swojej chorobie, możliwościach jej leczenia.

Minęło 10 lat od założenia Fundacji im. dr. Macieja Hilgiera. Co było do tego inspiracją?
Mój brat, dr Maciej Hilgier, jako anestezjolog specjalizował się w leczeniu bólu, był jednym z prekursorów tej dziedziny medycyny w Polsce, a później wieloletnim prezesem Polskiego Towarzystwa Badania Bólu. Wpadliśmy na pomysł napisania wywiadu-rzeki o bólu, przeznaczonego dla niewyrobionego medycznie czytelnika. Byliśmy bardzo zaawansowani w jego tworzeniu, kiedy śmierć brata przerwała nasze prace.

Ale nie zaniechał Pan działania.

Chciałem, ale rodzina podtrzymała mnie na duchu. W efekcie publikacja ukazała się nakładem PZWL i stanowiła asumpt do rozmyślań, jak szerzej potraktować ten poważny dorobek. Moja żona Elżbieta wpadła na pomysł stworzenia fundacji i tak doszło do powstania Fundacji im. dr. Macieja Hilgiera.

Czym wasza fundacja wyróżnia się na tle innych?

W statucie i zamierzeniach ma ona charakter wyłącznie edukacyjny. Nie zbieramy pieniędzy, nie wspomagamy w ten sposób chorych, inni robią to lepiej. Co nie oznacza, że nie ma tygodnia, by nie dzwonili pacjenci z pytaniem o kontakt lub poradę dotyczącą leczenia raka. Głównie jednak zamierzamy edukować dziennikarzy, ułatwić im dostęp do najnowszej wiedzy o leczeniu, nie tylko onkologicznym. Za ich pośrednictwem najszybciej można dotrzeć do pacjentów, ale też do decydentów. Nasze działania realizujemy poprzez konferencje edukacyjne. Ogniskują się one na jednym celu: przekazie holistycznym i dogłębnym poznaniu schorzenia, począwszy od profilaktyki, a następnie diagnostyki choroby, jej leczenia i rehabilitacji. Staramy się w tym zakresie współpracować z najlepszymi specjalistami w danej dziedzinie. Na naszych konferencjach oprócz lekarzy wykładają psycholodzy, fizjoterapeuci, prawnicy, eksperci systemu ochrony zdrowia. W ten sposób mamy możliwość przedstawić temat z różnych stron, w sposób atrakcyjny dla dziennikarzy, ale nie tylko.

Na konferencje coraz częściej zaglądają urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia, NFZ i AOTMiT, by poszerzyć swoją wiedzę. Uważamy, że „Czas na edukację”, bo takie przyświeca nam hasło, mamy dla wszystkich chętnych. I zainteresowanych przybywa. To również wynik współpracy z firmą Health Project Management i jej prezesem Dariuszem Puławskim oraz Consulting&Businness Project Doroty Skolasińskiej. Ten team sprawdza się od kilku lat w ramach Medycznego Programu Edukacyjnego.

Kapituła Nagrody Zaufania Złoty OTIS uznała działania Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy (LAO) za ewenement w środowisku dziennikarskim. To trzy dni wykładów najlepszych specjalistów, na wysokim merytorycznym poziomie. Co było impulsem do jej powstania?

To wspaniała wiadomość i satysfakcja, że komuś się przydaje to, co robimy. W 2009 r. nasza fundacja realizowała program dotyczący celowanej terapii raka płuca. Jednym z elementów tej kampanii było nagranie filmu edukacyjnego. Prosiliśmy o wypowiedź wielu znakomitych ekspertów. Pojechaliśmy też do Gdańska do prof. Jacka Jassema, ówczesnego prezesa Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, który zaproponował nam wspólną organizację warsztatów dla dziennikarzy, na najwyższym merytorycznie poziomie edukacji. To była propozycja nie do odrzucenia. W zamyśle profesora Jassema miało to być spotkanie najlepszych fachowców z publicystami medycznymi z całego kraju.

Przyjęliśmy zupełnie nowatorski czas tych spotkań – w okresie letnim, co okazało się terminem trafionym, bo wtedy nie ma kongresów naukowych, sympozjów i prelegenci pomimo okresu urlopowego dają się namówić na dłuższy udział, podobnie jak dziennikarze, którzy zjeżdżają do Warszawy z całej Polski.

Co istotne, nasze konferencje nie opierają się jedynie na lekarzach warszawskich, jak to ma przeważnie miejsce na konferencjach prasowych. Sięgamy do ośrodków krajowych, które zatrudniają świetnych fachowców. Zapraszamy ich do współpracy. Dzięki temu LAO się rozwija. Jest doskonałą okazją do nawiązania bliższych kontaktów i wymiany poglądów środowiska lekarskiego, dziennikarskiego, pacjentów, decydentów oraz producentów leków. Jesteśmy przekonani, że uczestnictwo w niej podnosi poziom wiedzy medycznej dziennikarzy, co się przekłada na jakość przekazu w mediach.

Różnimy się od innych tym, że nagrywamy wszystkie wykłady i wysyłamy newsletter do wszystkich uczestników, a także lekarzy, towarzystw naukowych, w sumie około 13 tys. adresów. A rola prof. Jassema w dalszym ciągu jest w niej nie do przecenienia. Od pomysłu po realizację cały czas współpracuje z nami w tworzeniu programu, w pozyskiwaniu jak najlepszych wykładowców, jest też świetnym gospodarzem i prowadzącym LAO.

Letnia Akademia Onkologiczna stanowi wydarzenie w środowisku dziennikarskim, uczestników nie brakuje, mimo że tematy są trudne. Czy nie za trudne?

Staramy się, żeby wiedza była podawana w sposób jak najprostszy, ale może nie za bardzo – na poziomie między pacjentem a lekarzem POZ. Wszak ma trafiać do już nieźle wyedukowanych publicystów medycznych. Nie zawsze udaje się prelegentów do tego namówić, to jedna z przyczyn tego, że co roku pojawiają się nowi.

Jakie są dalsze plany rozwoju fundacji? Może powinna objąć nie tylko dziennikarzy?

Przede wszystkim chcę w większym stopniu współpracować z organizacjami pacjenckimi. Dlatego podczas LAO mamy teraz podział: pierwszy dzień skierowany do pacjenta, drugi – medyczny, a trzeci systemowy. Każdy dzień ma trochę inną publiczność, dlatego w sumie przychodzi około 150 osób, choć Akademia odbywa się podczas wakacji. Dzień pacjencki jest coraz ciekawszy. Dodam, że o ile LAO jest okrętem flagowym realizowanego przez nas Medycznego Programu Edukacyjnego, to przecież niejedynym. Organizujemy także co roku kilkadziesiąt konferencji pod merytorycznym patronatem medycznych towarzystw naukowych i współpracujemy przy tym z pacjentami nie tylko onkologicznymi. Inne nasze plany na przyszłość dotyczą lekarzy POZ. Nakłada się na nich obecnie coraz większe obowiązki, dlatego muszą zdobywać coraz rozleglejszą wiedzę. Staramy się zapraszać tych lekarzy na nasze konferencje i coraz więcej ich przychodzi.

Rozmawiał Waldemar Nowak